Tag Archives : świętokrzyskie

Winny Sandomierz


1 maja. Godzina 9.00. Cała klasa z biało czerwoną chorągiewką w ręku ustawiona już na baczność albo przynajmniej w zwartym szeregu na Placu Wolności, gotowa do uczestnictwa w obchodach pierwszomajowych. Na płycie placu tłum. Każdy z powiewającą na wietrze miniaturką flagi albo przynajmniej goździkiem barwy biało czerwonej z przewagą tej drugiej. Z głośników wydobywa się głos przedstawicieli władz miasta, którzy…

Weekendowe last minute. Pomysłów kilka na majówkę w świętokrzyskim


Weekend majowy, to czas pospolitego ruszenia gdzieś. To „gdzieś” nie zawsze jest dalekie. Czasami to dłuższa wyrypa, niekiedy tylko wypad za miasto. „Majówka” dla jednych to kilka dni laby i resetu, dla innych tylko nic nie znaczące dwa dni wolnego, które nie zawsze mają ochotę celebrować. Tak czy siak, czerwona kartka w kalendarzu 1 i 3 maja zobowiązuje. I masz…

Leśnym duktem z Ostrowca do Bałtowa. Wiosennie i rodzinnie


Wreszcie nadszedł ten dzień! Dzień wolny, w którym słońce od godzin porannych zaglądało do okna, kiedy nie było większych obowiązków i kiedy w końcu mogłam wydobyć mój rower z piwnicznych ciemności. Nie było żadnego planu, bo właściwie byłam mentalnie przygotowana na deszczową niedzielę. Jakie więc było moje zaskoczenie, gdy rankiem jasna poświata biła po szybach okien, a słupek rtęci wskazywał…

Sposób na udaną majówkę. Z Ostrowca do Sandomierza przez ziemie staszowskie.


Rozkwita zielenią maj, słońce muska nasze twarze ciepłym promieniem, a my rysujemy w głowie mapę naszej majówki. To przecież najpiękniejszy miesiąc na przygodę z rowerem pośród zieleni lasów, cichego szumu wód międzyleśnych jezior, strzelających pąkami kwiecia sadów. Przez ciche wioski, malownicze krajobrazy, drogami wśród bezkresnych pól, nad którymi wraz z mgłą unosi się echem dźwięk kościelnego dzwonu… W towarzystwie niewypowiadanej…

Sentymentalna podróż do krainy dzieciństwa. Szewna i Diabelski Kamień


Już był w ogródku, już witał się z gąską… Od przekroczenia granic naszego miasta, dzieliła nas jedna wioska. Mogliśmy jechać spokojnie domykając naszą niedzielną rowerową pętlę, nie zbaczając już z wytyczonej trasy. A jednak w mojej głowie wydarzyło się coś, co sprawiło, że przygoda dopiero się zaczęła. Obrazki dzieciństwa łechtały wyobraźnię i nie było już mowy o zaniechaniu powrotu do…

Jak nie pod wiatr, to pod górę. Ot świętokrzyskie w swojej krasie.


Pod górę i pod wiatr. Taką wybraliśmy drogę na naszą ostatnią rowerową jazdę. Kiedy prognozy trąbiły o halnym w górach, zaufana aplikacja pogodowa wskazywała, że pośród blokowisk mojego miasta wiatr hula z prędkością 25 km/h w porywach do 40. Ale o tym jeszcze nie wiedziałam, kiedy tuż po 8 w niedzielny poranek obudził mnie dźwięk sms-owego dzwonka.

Jedno popołudnie, cztery gminy, a motyw przewodni to las


Grudniowa aura roku już ubiegłego, w niczym nie przypominała grudniowego klimatu. Wręcz przeciwnie. Odnieść można był wrażenie, że bliżej nam do wiosny, aniżeli dopiero co rozpoczętej kalendarzowej zimy. Trochę szkoda, bo osobiście wyznaję zasadę, że w zimie powinno być zimno, mroźno i śnieżnie. Wtedy bardziej cieszy nas nadejście wiosny. Przedwiośnie, które w odpowiednim czasie, delikatnie i powoli odsłania swoje uroki,…

Sandomierz i Wyżyna Sandomierska w obiektywie


Sandomierz działa na nas jak lep na muchy. Przyciąga swoim klimatem, kusi, wzywa nieustannie na wybrukowane uliczki i Rynek Starego Miasta, niezależnie od pory roku. Brama Opatowska, Zamek Królewski, Ratusz, kościoły, klasztory, dworki. Wszystko z dominacją czerwonej cegły. Urokliwe sandomierskie kamieniczki zwieńczone czerwonymi dachami. Nie da się nie pokochać tego miasta. Ta miłość idzie w parze z roztaczającym się wokół…

Rowerem przez Góry Pieprzowe


Góry Pieprzowe, mimo swej nazwy, to nie wysokie na tysiące czy choćby setki metrów pasma górskie, a niewielkie wzgórza na krawędzi Wyżyny Sandomierskiej osiągające wysokość bezwzględną niespełna 200 m n.p.m. Góry Pieprzowe zwane także Pieprzówkami rozciągają się na kilkukilometrowym odcinku w okolicach Sandomierza, pomiędzy wsiami Kamień Nowy i Kamień Plebański. Obszar Gór Pieprzowych stanowi wysoką krawędź doliny Wisły, poza którą…

Czasem w słońcu, czasem w śniegu. Rower na niedzielne drugie śniadanie.


Wczorajszy dość intensywny opad śniegu nie zwiastował tego, ze dzisiaj mój rower ujrzy światło dzienne. Wracając późnym wieczorem z towarzyskiej nasiadówki brodziłam w białym puchu, po którym dzisiaj rano nie było już śladu, przynajmniej na miejskich chodnikach. Niedzielne słońce promieniejące od świtu było przyczynkiem do zerwania się na nogi i porwania na rowerową przejażdżkę. A co? Czy tylko trzy pory…