Korona Ustrzyckich Gór. Zostań zdobywcą w jeden dzień!

Czy można zostać zdobywcą korony gór w jeden dzień? Korona Ustrzyckich Gór daje Ci tą możliwość.

Zostać zdobywcą Korony Gór! To wyzwanie, jakie stawiają sobie piechurzy, miłośnicy górskich wędrówek czy alpiniści. Bo w zależności od tego, jaka korona gór, takie potrzebne nam są umiejętności. Korona Gór Ustrzyckich daje Ci możliwość zostać zdobywcą w jeden dzień! Jak to zrobić? Chodź ze mną!


 

Zdobyć Koronę Gór

Korona Himalajów, Korona Ziemi czy  Korona Europy to nie lada wyzwanie, któremu ciężko będzie podołać przysłowiowemu Kowalskiemu. A jeśli nawet zrodzi się w nim chęć tytułowania się mianem zdobywcy, zanim porwie się na kilkutysięczniki musi się do tego przygotować nie tylko fizycznie.

Jak jednak mówi stare porzekadło, apetyt rośnie w miarę jedzenia.

Zwykle nasze ludzkie, niecodzienne zapędy swój początek mają w drobnych, pospolitych zdarzeniach. Kiedy długi spacer sprawia Ci przyjemność, kolejne są coraz dłuższe. Jak przebiegniesz swoje pierwsze 5 kilometrów, podnosisz sobie poprzeczkę zwiększając dystans lub trudność. Kiedy jeden zdobyty szczyt górski wyzwoli w Tobie chęć zdobycia kolejnego, następnym krokiem będzie postawienie sobie następnego górskiego wyzwania.

I tak buduje się w nas chęć zdobywania, pokonywania i kolekcjonowania wybranych i stawianych sobie za cel przedsięwzięć.

Zostać zdobywcą Korony Gór Polski! Taki cel stawiają sobie niejednokrotnie miłośnicy górskiej przygody w Polsce. Stanąć na każdym z najwyższych szczytów wszystkich pasm górskich w kraju może praktycznie każdy sprawny fizycznie człowiek. Jest to jednak zadanie, które ze względu na swoją charakterystykę musi zostać rozłożone w czasie. I zanim radować się będziemy tytułem Zdobywcy Korony Gór Polski minie co najmniej kilka tygodni. Dla innych będzie to wiele miesięcy, a może nawet lat!

A czy można zostać zdobywcą korony gór w jeden dzień? Można! Jeśli za cel postawisz sobie zdobycie Korony Ustrzyckich Gór.

 

Korona Ustrzyckich Gór

Oznakowanie w centrum Ustrzyk Dolnych

Korona Ustrzyckich Gór to pięć malowniczych szczytów Gór Sanocko-Turczańskich okalających Ustrzyki Dolne. Są nimi:

  1. Kamienne Laworta (769 m n.p.m.)
  2. Mały Król (642 m n.p.m.)
  3. Holica (642 m n.p.m.)
  4. Gromadzyń (655 m n.p.m.)
  5. Orlik (618 m n.p.m.)

Trasa szlaku pokrywa się z trasami szlaków spacerowych wokół Ustrzyk Dolnych (czerwony, niebieski, żółty, zielony) oraz szlaku turystycznego PTTK (tzw. szlak niebieski graniczny).

Każdy ze szczytów można zdobywać też innymi trasami z różnych podejść oraz każdy z osobna.

My za cel postawiliśmy sobie zdobycie wszystkich szczytów z Korony Ustrzyckich Gór w dwa dni. Komuś może nasunie się pytanie, dlaczego aż dwa dni, a nie jeden skoro to tylko pięć, dość bliskich sobie szczytów?

Ano dlatego, że na tą przygodę zdecydowaliśmy się w grudniu, kiedy to dzień krótki i szybko zapadający zmrok. Nam zaś w swoich górskich wędrówkach zależy nie tylko na „zaliczeniu” ale i niespiesznym przyglądaniu się przyrodzie, czerpania zmysłami radości miejsca i czasu. Ponadto spacer trasą jest mocno interwałowy, dlatego by się nie tylko pocić ale także trochę nim pocieszyć, zdecydowaliśmy się na weekend w Górach Sanocko-Turczańskich.

 

 

Skąd pomysł na Koronę Ustrzyckich Gór

Chęć bycia zdobywcą zrodziła się z przyjemności czerpanej z chodzenia po górach.

Od pierwszej górskiej wycieczki minęło już wiele lat, podobnie jak od czasu pomysłu na zdobywanie Korony Gór Polski. Jednak wszystkie szczyty z KGP, które są możliwe do zrealizowania przeze mnie podczas jednego weekendu zostały zdobyte (opisać zdążyłam tylko Łysicę) Pokonywanie zaś kilkuset kilometrów, by zdobyć jeden szczyt do Korony Gór Polski nie ma dla mnie mniejszego sensu. I tu pomocna okazała się aplikacja Korony Gór, dzięki której zostaliśmy zainspirowanie do zdobycia Korony Gór Ustrzyckich.

Jeden weekend, pięć szczytów a wszystko wokół komina (czyt. Ustrzyk Dolnych) w razie załamań pogody czy też niemocy mojego niedomagającego kolana.

Logistyką zajął się mój friend, a ja zdałam się na jego plan.

 

Korona Ustrzyckich Gór. Opis wędrówki

Początek szlaku Korony Ustrzyckich Gór znajduje się w centrum Ustrzyk Dolnych przy Bieszczadzkim Centrum Turystyki i Promocji. Tam też dowiecie się z opisu kto jest pomysłodawcą wykonawcą i opiekunem KUG.

Opis szlaku kieruje w pierwszej kolejności na Kamienną Lawortę > Małego Króla > Holicę > Gromadzyń > Orlik.

Nasz plan był nieco odmienny, a kolejność zdobywania szczytów wyglądała tak:

 

Dzień 1: Orlik > Gromadzyń > Mały Król > Kamienna Laworta.

 

MAPA TRASY

 

Dzień 2: Holica (ze względu na największe oddalenie od Ustrzyk Dolnych)

*Tu nie wstawiam mapy trasy tej krótkiej wycieczki. Aktualnie aplikacja Mapa Turystyczna daje nam możliwość planowania wycieczek także szlakami spacerowymi. 

 

ORLIK

Punkt naszego startu zaczyna się przy potoku Jasieńka, skąd ulicą 29 Listopada (DK 84) zmierzamy w kierunku Brzegów Dolnych. Już po kilku minutach szybkiego marszu pokazuje się oznakowanie szlaku. W tym miejscu nasza spacerowa ścieżka biegnie równo ze szlakiem umocnień obronnych i pomników przeszłości. Przechodzimy przez tory i rozpoczynamy podejście przy ścianie lasu dość stromym stokiem Kinia zgodnie z oznakowaniem niebieskiego szlaku spacerowego w kierunku szczytu Orlik.

Chłodne powietrze przeszywa ciało ale z każdym krokiem robi się coraz cieplej. Zmrożona i przyprószona delikatnym puchem gleba wraz z wysokością staje się coraz bardziej miękka, a śnieg rozmywa się wraz z osiąganym pułapem. Słońce przebija się przez igliwie modrzewiowych gałęzi  i ogrzewa policzki swym ciepłym promieniem.

Widoczne z DK 84 Zęby Smoka. Tu należy się kierować na nasz spacerowy niebieski szlak


Oznakowanie szlaku spacerowego sprawnie nas prowadzi

Podoba nam się już po pierwszych kilkunastu minutach marszu. Ścieżka jest dobrze oznakowana i nie ma mowy o zgubieniu właściwego śladu.

Gdy osiągamy wierzchołek Kinia dalsza wędrówka jest już przyjemnym spacerem po grzebiecie.

Docieramy do pierwszego szczytu z Korony Gór Ustrzyckich – Orlika.

Tablice doskonale informują nas o tym, gdzie jesteśmy. Znajduje się tu też opisowa wskazówka, jak dotrzeć na kolejny szczyt z Korony Ustrzyckich Gór – Gromadzyń. Nie bez znaczenia jest także ostrzeżenie o braku mostu  na potoku Jasieńka w miejscowości Jasień.

 

Bajanie i legendy

Jest jeszcze coś osobliwego na każdym szczycie należącym do Korony Ustrzyckich Gór. To tablice z opisem legend przybliżające nam genezę nazw każdego wierzchołka. Ich treść przenosi nas w inny wymiar rzeczywistości i rysuje w wyobraźni obrazy, jakich nigdy byśmy sobie sami nie wymyślili. Dopełnieniem są rzeźby w drewnianych słupkach. Dlatego warto poświęcić kilka minut na krótką przerwę i górskie czytanie legend. Tu na Orliku, przeczytać możemy legendę o Prymku.

 

Zejście z Orlika i potok bez mostu

Schodzimy do Jasienia niebieskim szlakiem spacerowym. Na wyjściu z lasu rysuje się nam sielski obrazek łąki z samotnie porozrzucanymi sosnami. Ku jednej z nich nieśmiało podąża sarna. Gdy tylko wygodnie zajmuje miejsce po drzewkiem strzyga uszami i daje susa w las.

Na brzegu potoku Jasieńka walczę ze sobą zanim podobnie, jak ta sarna, dam dużego susa przez wodę. Udaje się nie zmoczyć butów i z zadowoleniem docieramy do DW 864 skąd dalej prowadził nas będzie żółty szlak spacerowy na Gromadzyń.

 

GROMADZYŃ

Na otwartej przestrzeni pól słońce topi resztki śniegu. Walka światła i cienia toczy się na granicy lasu, przekroczenie której wprowadza nas w inny klimat. Czuć od razu, który żywioł jest tu górą.  Tablica z sylwetką niedźwiedzia daje też do zrumienia, kto tu jest królem fauny wprawiając bicie serca w szybszy rytm. Od tej pory myśli skupiają się wokół jednego. I nawet świadomość, że tuż obok przecież jest stok narciarski i ślady ludzkiego bytowania, strach przed spotkaniem z niedźwiedziem jest większy. Dlatego z Równi, skąd rozpościerają się całkiem przyjemne widoki, nie zostajemy dłużej niż chwilę potrzebną na zrobienie zdjęcia legendy o kupieckim zgromadzeniu.

W drodze na Gromadzyń

Właściwy wierzchołek jest 10 minut dalej, gdzie znajduje się stacja narciarska. Ale to przy granicy lasu i połączeniu się żółtego szlaku spacerowego z niebieskim szlakiem turystycznym PTTK znajduje się osobliwy drewniany słup z rzeźbą i legendą.

Walka z błotem odepchnęła niedźwiedzie myśli na bok. Teraz nadszedł czas na dość strome względem wysokości zejście do Ustrzyk Dolnych, by potem kolejno wspinać się na szczyt Małego Króla. 

Stacja narciarska na Gromadzyniu

MAŁY KRÓL

Na ustrzyckim rynku robimy sobie przerwę na posiłek. Od tego momentu czeka nas już tylko jedno podejście i zdobycie dwóch kolejnych wierzchołków Korony Ustrzyckich Gór tego dnia.

Z centrum kierujemy się tym razem czerwonym szlakiem spacerowym. Ścieżka przeprowadza nas kładką nad Strwiążem i wiedzie dalej pośród ogródków działkowych a potem mocno wyrywa w górę. W miejscu, z którego rozpościera się panorama na miasto umieszczono ławki ze stołami. Stąd możemy także dotrzeć do okopów z II wojny światowej leżących na Szlaku Umocnień Obronnych i Pomników Przeszłości.

W drodze na Małego Króla. Panorama na Ustrzyki Dolne

Gdy czerwona ścieżka spacerowa wyprowadza nas na grzbiet Małego Króla leżący między Ustjanową a Strwiążykiem, już w myślach jestem tutaj na rowerze. Tym bardziej, że na tym wzgórzu z piękną panoramą, co jakiś czas wyblakłe oznakowanie szlaku rowerowego mruga do mnie nieśmiało.

Z jednej strony otwarta przestrzeń, z drugiej cichy las. Potem las staje się bramą, po przekroczeniu której wędrujemy wygodnym, szerokim duktem pośród świerków i jodeł.  W promieniach popołudniowego słońca docieramy do celu zdobywając Małego Króla. To trzeci z czterech zaplanowanych na ten dzień szczytów Korony Ustrzyckich Gór.

Takie panoramy uprzyjemniają wędrówkę

Mały Król raczy nas legendą o zaklętych korolach ale wskazówki zegara pchają dalej.

 

KAMIENNA LAWORTA

Kamienną Lawortę z Małego Króla możemy zdobyć na dwa sposoby.

Pierwszy, to przejście zielonym szlakiem spacerowym. W tym przypadku schodzimy do Ustrzyk i podchodzimy na Lawortę w miejscu, w którym znajduje się stacja narciarska (751 m n.p.m.), co wymagać będzie dalszej wędrówki do właściwego wierzchołka (769 m n.p.m.).

Druga opcja, to wybór czerwonego szlaku spacerowego przez wierzchołek Wielkiego Króla. Ten trakt nie będzie od nas wymagał pokonywania już wielu przewyższeń, a po drodze możemy jeszcze zboczyć 100 m ze szlaku do źródeł Strwiąża.

Źródło: https://mapa-turystyczna.pl

Urok całodziennej wędrówki zostaje nieco przyćmiony przez zdegradowany wycinką krajobraz. Ogołocone z drzew przestrzenie, wyjeżdżone przez ciężki sprzęt drogi. Trudności dostarcza także wszechobecne na tym odcinku błoto.

Wszystko się zmienia, gdy osiągamy szczyt Kamiennej Laworty. Las przeobraża się w bukowy park. Tutaj nasza czerwona spacerowa ścieżka łączy się z niebieskim szlakiem turystycznym. To nim zejdziemy do miasta. Pomarańczowe promienie zachodzącego słońca rzucają ostatki ciepłego światła na wersety legendy o klątwie Laworty. W głowie pojawia się myśl, byle zdążyć przed zmrokiem...

Bukowy las Laworty


Stacja narciarska Laworta

 

 

 

HOLICA

Holica jest najwyższym punktem Żukowa - najdłuższego pasma Gór Sanocko-Turczańskich. Na jej szczyt wybieramy się drugiego dnia.

Najkrótszy pieszy wariant na Holicę prowadzi z Ustjanowej Górnej ścieżką historyczno-przyrodniczą "Żukowem do Krainy Lipeckiej". Taką opcję też wybieramy.

Na trasie wędrówki umieszczono tablice edukacyjne dostarczające nam wiedzy historyczno-przyrodniczej. Gdy docieramy na grzbiet Żukowa, zgodnie z oznakowaniem trasy obieramy kierunek północny na wierzchołek Holicy 761 m n.p.m. (czytaj: nasze prawo). Brakuje nam tu charakterystycznego dla szczytów z Korony Ustrzyckich Gór oznakowania - tablicy z legendą oraz wyrzeźbionego drewnianego słupka. Dowiadujemy się w zamian, że przez Żuków przebiega Europejski Dział Wodny rozgraniczający zlewisko Morza Czarnego i Bałtyckiego.

Szczyt Holicy (ten bez legendy)

I tu czytajcie uważnie, żeby nie przegapić najlepszego, jak prawie zrobilibyśmy to my.

Wracamy do punktu wyjścia z lasu czyli dojścia do utwardzonej drogi przebiegającej grzbietem Żukowa. I tu obieramy kierunek południowy (wasze lewo) w stronę widocznej drewnianej wiaty. Bowiem to w tym miejscu znajduje się punkt, po osiągnięciu którego możecie cieszyć się mianem zdobywcy Korony Ustrzyckich Gór, przeczytać legendę o Klasztornych żukach i podziwiać rozpościerający się z punktu widokowego bieszczadzki krajobraz oraz Jezioro Solińskie.

Droga biegnąca grzbietem Żukowa. Do punktu widokowego kierować należy się w lewo 😉


Punkt widokowy na Holicy


Punkt widokowy na Holicy

Szybowce z Żukowa

Ciekawostką jest fakt, że w miejscu obecnego punktu widokowego na Holicy w latach 30. XX wieku znajdowało się szybowisko. Uczniowie Szkoły Szybowcowej do roku 1939 odbywali tu szkolenia. W ostatnim roku istnienia szkoły, szkolenie prowadzono na 54 startach, czyli jednorazowo z 54 miejsc na zboczu Żukowa startowały szybowce. Doskonała, jak na ówczesne warunki szybowiska oraz ilość szkolonych pilotów, stanowi do dziś ewenement na skalę światową.

 

Korona Ustrzyckich Gór. Co warto wiedzieć

Punkty, na których znalazły się tablice z legendami (przy nich niezbędne zdjęcie by zdobyć certyfikat Korony Ustrzyckich Gór) umieszczone zostały w następujących miejscach (kolejność zgodna z kierunkiem naszej wędrówki):

  1. Orlik – odejście szlaku spacerowego niebieskiego do miejscowości Jeleń
  2. Gromadzyń – Równia (połączenie/rozejście szlaków: żółty spacerowy i niebieski turystyczny)
  3. Mały Król  (642 m n.p.m.) - główny szczyt w lesie
  4. Kamienna Laworta (769 m n.p.m.) – główny szczyt przy krzyżu (połączenie/rozejście szlaków: czerwony spacerowy i niebieski turystyczny)
  5. Holica – miejsce widokowe Nadleśnictwa (przy drewnianej wiacie).

Przed wyjściem na szlak warto odwiedzić stronę https://www.visitustrzyki.pl

 

Udanych wędrówek!

Basia.

4 komentarze

  • Polny 15 stycznia 2021 at 11:18

    Piękna wycieczka. „Zazdraszczam”
    Część tej wycieczki lub nawet całą można oczywiście pokonać rowerowo.

    Reply
  • maciejmakro 15 stycznia 2021 at 21:05

    Ciekawe czemu nie Duży Król? no ale wybrai małego i jest OK – na jesieni ewakuowaliśmy się stamtą pośpiesznie w dolinę Strwiążka gdy po zmierzchu w krzakach usłyszałem warczenie.

    Reply
    • rowerowy kRaj 17 stycznia 2021 at 10:45

      Maciej, może to tylko jakieś warczące szprychy? 😉

      Reply

Nasunęła Ci się jakaś myśl? Podziel się nią tutaj :)