„Zamek strzegący granic Królestwa Polskiego,
Murem ciężkim wzniesiony przez Króla Wielkiego,
Dawniej nad rzeką górował, na wzgórzu wznosił,
Dziś często śród zamku ruin mgła się unosi.”
Marcin Szwaczko
Kiedy w listopadowe przedpołudnie opuściliśmy Białkę Tatrzańską kierując się na szlak wiodący Przełomem Dunajca, postanowiliśmy odwiedzić jeszcze jedno miejsce – Zamek w Czorsztynie.
Powrót do przeszłości
Czorsztyński zamek usytuowany niegdyś na wzniesieniu nad Doliną Dunajca, był pierwotnie warownią drewniano-ziemną znaną pod nazwą Wronin. Od XIII wieku jego mury zmieniały nie tylko właścicieli, ale także swoją strukturę. Wraz z historią, zmieniała się jego funkcja. Pierwotna warownia stanowiła zaporę postępującej kolonizacji węgierskiej, a także ośrodek wokół którego miała być prowadzona akcja osiedleńcza. Wiek XIV, za panowania Kazimierza Wielkiego, to znaczna rozbudowa zamku. Położona w zakolu rzeki strażnica kontrolowała trakt handlowo-dyplomatyczny Via Magna łączący Kraków i Budę i strzegła pogranicza polsko-węgierskiego. Od XV w. warownia stała się siedzibą starostwa czorsztyńskiego i miejscem odpoczynku podróżujących monarchów oraz schronieniem w czasie działań wojennych. XVII wiek przyniósł zasadniczą przebudowę zamku, gdy funkcję starosty czorsztyńskiego pełnił Jan Baranowski. Powstała wówczas m.in. czterokondygnacyjna baszta zwana obecnie basztą Baranowskiego. Kolejne stulecie było niestety początkiem upadku zamku. Najpierw znaczących zniszczeń twierdzy dokonały wojska kozackie, które w latach 1734-1735 spustoszyły obiekt. Później, do dalszego popadania w ruinę przyczyniła się siła natury, kiedy w 1790 roku od uderzenia pioruna spalił się dach zamku, nigdy więcej już nie odbudowany. Od tego momentu zamek stał się nie lada łupem, także dla okolicznych mieszkańców. Mury stanowiły bowiem dlań idealny materiał budowlany. Ograbione w znacznej mierze ściany powodowały zawalanie się ich pozostałych części. Tak zamek, rok za rokiem, popadał w coraz większą ruinę.
Upadek dawnej królewskiej strażnicy zbiegł się w czasie z utratą przez Polskę niepodległości. Jego mury ulegały coraz większej degradacji. Zamek po czasach dawnej świetności pozostał jedynie inspiracją dla ludzi sztuki. Tak też stał się symbolem tragicznych dziejów Rzeczpospolitej i wizerunkiem utraconej wolności, w pracach artystów różnych dziedzin.
W 1819 r. dobra czorsztyńskie wraz z ruinami kupiła od rządu austriackiego rodzina Drohojowskich, która utworzyła ze wzgórza zamkowego prywatny rezerwat. Wówczas podjęto także prace wskrzeszające zamek. Jakkolwiek zasadnicze remonty i prace zabezpieczające ruiny, rozpoczęto po upaństwowieniu dóbr czorsztyńskich. Pierwotnie sprawy zamku powierzono Kierownictwu Odnowienia Zamku Królewskiego na Wawelu. Dzisiaj rezerwat Zamek Czorsztyn jest pod opieką Pienińskiego Parku Narodowego, a prace konserwatorskie i związane z utrwaleniem ruin trwają nadal. Od 1996 roku zamek jest udostępniony do zwiedzania.
Teraźniejszość
Dzisiaj możemy cieszyć oko jedynie ruinami Zamku Czorsztyn, które co prawda cały czas stoją na tym samym wzniesieniu, ale już nie nad Dunajcem, ale nad jeziorem Czorsztyńskim. Jezioro Czorsztyńskie powstało w wyniku budowy zapory przeciwpowodziowej na Dunajcu, którą zakończono w latach 90. XX wieku. Nie miałam okazji odwiedzić ruin zamku, gdy te jeszcze stały nad doliną Dunajca. Ale dzisiaj, odbijające się w tafli jeziora, na jednym jego brzegu ruiny zamku czorsztyńskiego, na drugim brzegu Zamku Niedzica, mają niesamowity urok.
Na zamek marsz!
Mimo mglistego powietrza, słońce przedziera się dość mocno przez jego ociężałe drobinki kropel. Z parkingu wiedzie nas w dół asfaltowa droga. Mimo znakomitej aury, wokół żadnych śladów turystycznego życia. W pawilonie pełniącym także funkcję kasy, nie ma także żywego ducha. Na parkingu nawet nieożywionego auta nie widać, poza naszym. Radośni z otaczającej nas ciszy, przerywanej jedynie świergotem ptaków, które postanowiły zostać na miejscu i nadać nieco wiosennego tonu oraz tuptaniem wiewiórki, pomykającej po konarach drzewa, miarowym tempem idziemy na zamek. Rześkie powietrze spowite zapachem przydrożnych świerków wdziera się w nozdrza i wprawia nas w dobry nastrój. Po kilku minutkach marszu, ścieżka lekko skręca i wiedzie w górę. Po przekroczeniu bramy usytuowanej w kamiennym murze, wchodzimy na teren Zamku Czorsztyn.
Zwiedzanie rozpoczynamy na zamku dolnym – jednej z trzech części (zamku dolnego, średniego i górnego), które stanowią całość ruin.
Zamek dolny, wbrew nasuwającej się myśli, że jest to najstarsza część dawnej warowni, zbudowana była najpóźniej, bo w wieku XVI. Nie wiele się tu zachowało z istniejących tu niegdyś obiektów (budynki gospodarcze, stajnie, wozownia, spichlerz). Dostrzec jedynie można przetrwałą w bardzo niewielkim fragmencie narożną półokrągłą basztę.
Przez przejazdową sień z bramną zapadnią (bynajmniej tak to kiedyś wyglądało) oraz potężną wieżę Baranowskiego dochodzimy do zamku średniego. Droga wjazdowa z kilkoma bramami miała utrudnić ewentualne próby zdobycia zamku. Dostanie się na dziedziniec zamku górnego wymagało pokonania pięciu bram. Zamek średni pełnił funkcje gospodarcze. Mieściły się tu m.in. piekarnia i kuchnia.
Z dziedzińca zamku średniego do najstarszej części – zamku górnego prowadziły kamienne schody, tworzące okrągłą klatką schodową. Do dalszego zwiedzania powinniśmy chyba zakupić bilet, o czym świadczy wyraźny napis KASA, na wkomponowanym tu pomieszczeniu pełniącym funkcję malutkiego sklepiku z pamiątkami. Mimo szczerych chęci i naszej uczciwości, nie ma nikogo komu moglibyśmy uiścić opłatę. Idziemy więc dalej.
Na zamku górnym kiedyś znajdowała się kuchnia, a także część mieszkalna i kaplica. Dzisiaj piętro zamku górnego to taras widokowy, skąd rozciąga się piękny widok na zbiornik Czorsztyński, Niedzicę, Pieniny Spiskie i Tatry. Aura w dniu naszej wycieczki niestety nie pozwala nam dostrzec zbyt wiele. Mimo to w oddali w mglistym powietrzu majaczy zarys zamku w Niedzicy.
Na tafli jeziora zaś, dostrzegamy maleńką niczym łupina orzecha łódkę. To pewnie wędkarze wypuścili się na łowy. Ich sylwetki można ledwo dostrzec we wszechogarniającym mlecznym powietrzu.
A tak po delikatnej foto zabawie, co by trochę wyrazistości nadać 🙂
Na zakończenie przygody w ruinach udajemy się na basztę Baranowskiego, z okien której nie mniej przyciągające wzrok widoki na Podhale, Gorce i Pieniny Czorsztyńskie.
O zwiedzaniu
Przez ruiny zamku prowadzi nas trasa turystyczna, która jest także ścieżką dydaktyczną. Na murach zamocowane są tablice informujące o historycznym układzie pomieszczeń i wieku ich powstania. Widocznym jest, że zarządca stara się, by zamek żył dalej i przyciągał turystów. Prezentowane są tu małe wystawy przedstawiające dzieje zamku oraz zmiany, jakie powstały w dolinie Dunajca w związku z budową zbiornika zaporowego, a także małe lapidarium.
Nie ma pasażerów na gapę
Gdy kończymy naszą przechadzkę po tajemniczych zakątkach i zakamarkach ruin Zamku Czorsztyn zjawia się niczym duch osoba, która inkasuje jednak od nas kasę. Pasażerów na gapę nie ma. Kto chce cieszyć oko dziedzictwem narodowym, niech płaci Za kilka złotych wstępu otrzymujemy jeszcze folder, który może posłużyć za ściągę, podczas dopracowywania wpisu o dziejach Zamku Czorsztyn
Koniec…
Co mogę napisać na podsumowanie. Na zamku fajno jest! Jeśli tylko będziecie w okolicach, to obowiązkowy punkt na mapie wycieczki. Nawet jeśli nie lubicie zamkowych klimatów, to dla rozpościerających się stąd widoków, warto wejść na zamkowy taras i basztę. Albo kto woli wypłynąć na jezioro 🙂
No Comments