Rowerowy Szlak Orlich Gniazd łączący Częstochowę z Krakowem, którego długość liczy sobie nieco ponad 180 km, zdawał się być wyborem w sam raz, na trzy dni świąt wielkanocnych. To miały być pierwsze święta spędzone poza domem. I nie tylko poza domem, jako miejscem zamieszkania ale dosłownie bez dachu nad głową. Za to z namiotem i śpiworem w sakwie. Mimo to nie odczuwałam żalu czy strachu, a przepełniającą mnie radość. Zbliżał się oto bowiem czas, w którym mogłam doświadczać tego, co przepełnia moją duszę szczęściem, przy jednoczesnym celebrowaniu katolickich obrządków.
WIELKANOCNE PRZYGOTOWANIA
Przygotowałam się do tej marszruty nieco sumienniej niż zwykle. Wymuszała to bowiem świąteczna sytuacja, zamknięte sklepy, a także sam przebieg Szlaku Orlich Gniazd, który w znacznej mierze prowadzi rowerzystę z daleka od dobrodziejstw cywilizacji, za to w bliskości natury.
Nie mogło więc zabraknąć w sakwach odpowiedniej ilości pożywienia i wody, a mając na względzie świąteczny czas, także wielkanocnych specjałów. Były więc pisanki, żur, babka i mazurek oraz wszystko to, co znaleźć się powinno w wielkanocnym koszyku. Wszak tradycji święcenia pokarmów musiało stać się zadość, tym bardziej że nasza rowerowa marszruta swój początek miała w Częstochowie – mieście słynącym z Jasnej Góry – jednym z ważniejszych ośrodków kultu maryjnego i pielgrzymowania katolików.
Szlak Orlich Gniazd. Odrobina historii
Jak czytamy na oficjalnej stronie Szlaku Orlich Gniazd (https://www.orlegniazda.pl/) na obszarze Śląska i Małopolski, na początku drugiego tysiąclecia wzniesiono pierwsze grody obronne, które chronić miały szlaki handlowe w tworzącym się państwie piastowskim.
System budowy średniowiecznych zamków opisywany jest, jako Orle Gniazda. Większość z zamków Królestwa Polskiego została wybudowana na trudno dostępnych wapiennych skałach (na podobieństwo orlich gniazd) Wyżyny Krakowsko-Częstochowskiej (https://pl.wikipedia.org/wiki/Orle_Gniazda).
Dzisiaj ruiny tych zamków stanowią atrakcję turystyczną przyciągając nie tylko pasjonatów zamków i historii ale z racji swojego położenia pośród wapiennych skał Wyżyny Krakowsko Częstochowskiej stanowią dodatkowy obiekt zainteresowania przybywających w te strony miłośników wspinaczki i innych aktywności na świeżym powietrzu, gdyż wszystkie atrakcje znajdują się w otoczeniu niepowtarzalnie pięknego krajobrazu.
Długość i trudność Szlaku Orlich Gniazd
Długość rowerowego szlaku Orlich Gniazd (ok. 180 km) zdawało by się, że mogłaby pozwolić swobodnie pokonać go w trzy dni świątecznej tułaczki. Jednakże ukształtowanie terenu i sam przebieg szlaku w znacznej mierze leśnymi ostępami z ich naturalną „nawierzchnią” mocno utrudniają to zadanie zwłaszcza, gdy postawiłeś na spanie pod namiotem i stołowanie się u jego wrót pokarmami wydobytymi z sakw.
Plan naszej świątecznej marszruty został więc zweryfikowany przez życie i zamiast dwóch województw, przez które przebiega Szlak Orlich Gniazd, zdążyliśmy właściwym śladem szlaku z nieodłącznym elementem zwiedzania zamkowych ruin, przejechać tylko śląską jego część.
Poniższe wskazówki dotyczą więc śląskiej części rowerowego Szlaku Orlich Gniazd, które w pięknej aurze udało nam się pokonać w czasie świąt Wielkiej Nocy roku pańskiego 2019.
Oznakowanie szlaku rowerowego Orlich Gniazd
Rowerowy Szlak Orlich Gniazd jest dobrze oznaczony i jego śląską część udało nam się właściwie pokonać bez żadnej mapy. Nieco komplikacji nadaje mu jednak niejednorodne oznakowanie, które wprowadza do głów nieco zamętu.
Niektóre tabliczki oznakowania oraz tablice informacyjne opisane są jako „Jurajski Szlak Rowerowy „Orlich Gniazd”, inne zaś różnią się graficznie i opisane są jako Rowerowy Szlak Orlich Gniazd. Natomiast jedno je łączy – charakterystyczne logo przypominające obrys zamkowej wieży w kolorze zielono-czerwonym oraz (szczególnie w przypadku tablic informacyjnych) odesłanie do strony www.orlegniazda.pl.
Zdarzyło się, że jedno oznakowanie nakazywało np. skręcić w jedną drogę, a druga jego wersja jechać prosto ze skrętem w tym samym kierunku kilkaset metrów dalej i ostatecznie dojazdem do tego samego punktu.
Te rozbieżności wynikają zapewne z dokonanych korekt samego przebiegu, jak i poprawy niektórych odcinków nawierzchni rowerowego Szlaku Orlich Gniazd. Jednak administratorzy mogli zadać sobie trud i ujednolicić oznakowanie oraz pousuwać nieaktualne już tabliczki.
źródło: https://roweremposlasku.pl/szlak-orlich-gniazd/
NAJWAŻNIEJSZE: Rowerowy Szlak Orlich Gniazd oznakowany jest kolorem czerwonym .
Zamki i atrakcje na Szlaku Orlich Gniazd
Rozpoczynając swoją przygodę ze Szlakiem Orlich Gniazd w Częstochowie i to w dniu Wielkiej Soboty, nie można byłoby nie spełnić powinności wynikającej z tradycji ani też pominąć nieodłącznego elementu turystyki rowerowej, jakim jest zwiedzanie.
Jasna Góra
Przygotowaną pieczołowicie w kasku rowerowym święconkę wieszam więc na kierownicy swojego roweru i z ulokowanego przy Alei Najświętszej Maryi Panny apartamentu (pierwsza noc spędzona pod dachem) ruszamy wprost do bram sanktuarium na Jasnej Górze. W położonym tu zespole klasztornym ojców paulinów czci się będący bizantyńską ikoną, cudowny wizerunek Marii z Dzieciątkiem, który do Częstochowy został przywieziony w XV wieku.
Tego dnia w klasztornych murach bierzemy jedynie udział w akcie święcenia pokarmów, by nazajutrz móc cieszyć się smakiem wielkanocnego śniadania spożywanego na łonie przyrody.
Oznakowanie szlaku odnajdujemy na Placu Ignacego Daszyńskiego, skąd już kierujemy się wskazaniami tabliczek.
Dość nudny wyjazd z Częstochowy ulicą Mirowską szybko przeradza się w przyjemną jazdę przez las z Rezerwatem Przyrody Zielona Góra.
Ruiny zamku w Olsztynie
Szlak Orlich Gniazd to przede wszystkim jurajskie warownie zwane Orlimi Gniazdami.
Pierwsze na trasie z Częstochowy ruiny zamku w Olsztynie należą do najlepiej rozpoznawalnych warowni jurajskich. Widoczna już z oddali wieża z białego wapienia, nadbudowana z brunatnej cegły wysoka jest na 35 metrów. Zamek od połowy XVII wieku zaczął popadać w ruinę. Aktualnie stanowi atrakcję turystyczną i udostępniony jest do zwiedzania.
Zwiedzamy zatem ten fantastyczny obiekt, tym bardziej że aura sprzyja leniwym posiadówkom na rozgrzanych wapiennych skałach.
Pałac Raczyńskich w Złotym Potoku
Zespół pałacowo-parowy w Złotym Potoku to idealne miejsce na chwilę odpoczynku w podróży. Nietuzinkowy charakter pałacowego parku nadają mu różnorakie, liczne gatunki drzew oraz przepływającą przez parkowy areał rzeka Wiercica.
Ostatnimi właścicielami zespołu dworskiego w Złotym Potoku, który po II wojnie światowej przeszedł w zasoby majątkowe skarbu państwa, była rodzina Raczyńskich. Wcześniej zaś majątkiem władała rodzina Krasińskich. Dworek w stylu klasycystycznym jest obecnie siedzibą Muzeum Regionalnego im. Zygmunta Krasińskiego.
Zamek Ostrężnik
Z miejscowości Złoty Potok szlak prowadzi nas leśnymi ścieżkami. Można pokusić się o werdykt, że z tego miejsca jest idealnie. Utwardzony szutrowy dukt wiedzie nas pośród drzew, spomiędzy których co jakiś czas odsłaniają się skałki i wapienne ostańce.
Ruiny Zamku Ostrężnik rzeczywiście są tylko ruinami. Niewiele tu pozostało. W obrębie rezerwatu „Ostrężnik” znalazło się wapienne wzgórze, porośnięte lasem. Na jego szczycie stoją nikłe resztki warowni pochodzącej z XIV w.
Od ruin zamku Ostrężnik sunie się, jak po wysokiej klasy europejskich szlakach. Asfaltowa, wyłączona z ruchu samochodowego rowerowa ścieżka prowadzi nas aż do miejscowości Żarki. To jeszcze nie koniec komfortowej jazdy. Dalej, pośród pól i lasu, wiedzie tak samo wzorcowa, asfaltowa trasa pieszo-rowerowa zwana mirowskim gościńcem.
Na odcinku Żarki-Mirów możecie odnaleźć niemiecki schron 668 oraz schrony bojowo-obserwacyjne tzw. kochbunkier. Żartobliwie nazywano je „garnkami Kocha”, od nazwiska twórcy konstrukcji Ericha Kocha. My o tych obiektach dowaidujemy się po fakcie.
Gdzieś pomiędzy Żarkami a Mirowem znajdujemy miejsce na nocleg.
Kolejny dzień wita nas słońcem. Wielkanocne śniadanie przygotowujemy na leśnej polanie. Nigdzie nam się nie spieszy do czasu, kiedy zauważamy na naszych ciałach mnogą ilość, szykujących się do zatopienia w skórze swoich szczękoczułek, kleszczy.
Pakujemy się czym prędzej i pokonujemy ostatnie leśne kilometry mirowskiego gościńca. Po chwili eksplorujemy kolejne zamkowe wzgórze i ruiny zamku w Mirowie
Zamek w Mirowie
Zamek w Mirowie z racji swego położenia jest bez wątpienia jednym z najciekawszych obiektów na szlaku Orlich Gniazd. Mirowska twierdza stanowi jedną z najstarszych budowli obronnych Wyżyny Krakowsko-Częstochowskiej. Murowana strażnica powstała tu około połowy XIV wieku, w czasach Kazimierza Wielkiego.
Przypominające okręt zamkowe mury mimo, iż są niedostępne dla zwiedzających, to zakotwiczone na wzniesieniu pełnym skalnych ostańców, czynią to miejsce wyjątkowym. Nie dziwi więc, że przysiadłszy na zielonej trawie, kojony rozpościerającym się stąd krajobrazem człek, odkłada w czasie wyjazd w dalszą drogę.
Zamek w Bobolicach
Jeszcze nienasycona, jeszcze przepełniona pozytywną energią zebraną na skalnych formach ze wzgórza zamku w Mirowie, po kolejnych 2 kilometrach ładuję już akumulator podjeżdżając na skaliste wzgórze zamkowe w Bobolicach.
O zamku w Bobolicach trudno mówić w kategorii ruin, bo zamek został odrestaurowany i prezentuje się dostojnie już z daleka. Jego wnętrze można zwiedzać, wynająć do fotograficznych sesji, odpocząć w położonym w bezpośrednim jego sąsiedztwie hotelu czy też stołować się w tutejszej restauracji.
My jednak, mimo tych wszystkich pokus i zalet, pozostajemy przy własny prowiancie ze stołem nakrytym według własnego gustu i uznania.
Góra Zborów i Jaskinia Głęboka
Szlak tego dnia nastręcza nam trochę trudności. Piach miesza się ze szlaką, kiepskiej jakości asfaltem i nawierzchnią której materiał trudno określić. Kilka kilometrów za miejscowością Zdów, po przecięciu torów kolejowych trasa zwodzi nas w leśne ostępy. To chyba najgorsze 2 kilometry całego odcinka Szlaku Orlich Gniazd, jaki udało nam się pokonać. Piach, wystające korzenie i suchość sosnowego lasu w gorący, słoneczny dzień dają nam mocno w kość. Oczywiście o jechaniu nie ma mowy i znaczną część tego dwukilometrowego odcinka prowadzimy rowery.
Z lasu wychodzimy wprost na tereny zachodniej części Góry Zborów z Jaskinią Głęboką.
Z informacji odnalezionych na portalu http://podlesice.org.pl wynika, że Jaskinia Głęboka jest największą znaną aktualnie podziemną formą krasową rezerwatu przyrody „Góra Zborów”. Jej długość wynosi 190 m., a różnica wysokości między skrajnie położonymi punktami jaskini – 22,4 m. Jaskinia Głęboka jest siedliskiem wielu organizmów żywych, przede wszystkim nietoperzy.
Jaskinia jest dostępna do zwiedzania ale nie w dniu Niedzieli Wielkanocnej, więc odjeżdżamy z kwitkiem.
Okiennik Wielki
Trzeba kilkaset metrów odbić z trasy, ale zaiste warto, by posiąść grupę skał wapiennych w miejscowości Piaseczno, a przede wszystkim najbardziej rozpoznawalny Okiennik Wielki. Skała ta posiada otwór tzw. „okno” o wymiarach ok. 7×5 metrów, co zapewne nadało nazwę temu elementowi skalnej formy.
Według historyków onegdyś u podnóża skał istniał obronny gród o konstrukcji drewnianej, a skała z oknem skalnym była donżonem.
My pod Okiennikiem Wielkim urządzamy sobie krótki lunch time. Zalecam i Wam naładować tutaj węgle, bo kolejne kilometry to droga przez męką ale za to z pięknym krajobrazem!
Pofałdowany teren i nawierzchnia, która przyczepnością nie grzeszą wyrzucają mnie na grubą szlakę. Na szczęście nie ucierpiało ani moje ciało, ani rower. Przymocowana do kierownicy kamera nie wytrzymuje jednak wstrząsów i jej oko zwrócone jest w zupełnie przypadkowym kierunku.
Źródło rzeki Warty
Obecny ślad szlaku Orlich Gniazd przebiega przez Kromołów, gdzie swoje źródła ma rzeka Warta. Nad głównym źródłem Warty wzniesiono kapliczkę pod wezwaniem św. Jana Nepomucena. Kapliczka, jak to zwykle bywa, jest zamknięta. Nad wybijającą wodą kilkanaście metrów dalej tabliczka oznajmia nam, że woda ta jest niezdatna do picia.
Zamek Ogrodzieniec w Podzamczu
Wreszcie przed nami rysuje się kształt murów chyba najbardziej rozpoznawalnego i najchętniej odwiedzanego na szlaku Orlich Gniazd zamku.
Zamek Ogrodzieniec we wsi Podzamcze to największa warownia Wyżyny Krakowsko-Częstochowskiej, a także, bez wątpienia, jeden z najpiękniejszych zamków w Polsce. Twierdzę zbudowano na najwyższym wzniesieniu Jury Krakowsko-Częstochowskiej w środkowej części Wyżyny.
Wkomponowane w zamkowe mury formy skalne dodają ruinom smaku i wyjątkowości. Majestat budowli przyćmiony jednak zostaje architektonicznym nieładem zlepionych bud z byle czym. Magiczny duch czasu zanika zaś pośród chińszczyzny i tandety kolorowych straganów.
Zamek w Smoleniu
Tego dnia mijamy jeszcze ruiny zamku we wsi Smoleń. Słońce chyli się ku zachodowi, a my rozglądamy się za odpowiednią miejscówką na nocleg. Wcześniej we wsi prosimy o tak pożądaną i docenianą, jak nigdy przedtem podczas rowerowej wyrypy, wodę. 3 litry muszą nam wystarczyć na wieczorną i poranną higienę oraz przygotowanie strawy.
Na granicy województw
I tak właściwie kończymy naszą wielkanocną przygodę ze Szlakiem Orlich Gniazd. Co prawda w Poniedziałek Wielkanocny nadal jesteśmy w trasie lecz po kilku kilometrach zapada decyzja o opuszczeniu szlaku. Przemawia za tym zasłyszana opinia, że małopolski odcinek jest gorszej jakości a teren nie mniej trudny. Ponadto decyzję przyspiesza pochmurna aura i konieczność dostania się w określonym czasie do Krakowa. W miejscowości Bydlin, kilka kilometrów po przekroczeniu granicy województwa śląskiego z małopolskim opuszczamy szlak i najszybszą drogą dostajemy się do Krakowa.
Czy warto ruszyć na rowerowy Szlak Orlich Gniazd?
Rowerowy Szlak Orlich Gniazd to jeden z najpiękniejszych szlaków, na jakich doświadczałam rowerowej przygody. Pod względem krajobrazu, ukształtowania terenu, historycznego rysu i atrakcji rangi turystycznej z przekonaniem stawiam go w pierwszej TRÓJCE listy najatrakcyjniejszych szlaków rowerowych w Polsce!
Niestety na liście tej nie zmieściłby się, gdyby głównym wskaźnikiem atrakcyjności była infrastruktura. Nie napiszę, że jest źle, bo byłoby to bardzo nie w porządku. Zaznaczę, że nie jestem też miłośnikiem asfaltu tam, gdzie dominuje przyroda. Są jednak sposoby i istnieją takie materiały, które nie ingerując mocno w to, co daje nam natura, mogą przyczynić się do powstania wygodnego duktu dla rowerowego turysty (jak np. Kaszubska Marszruta). Bo jakby nie patrzeć, ten niemal 200 kilometrów szlaku z takim bogactwem możliwości zwiedzania, odkrywania, eksplorowania i kontemplowania przyrody, czyni go szlakiem mocno turystycznym.
3 dni to jednak za mało
Nam, mimo zamiarów, nie udało się przejechać całego odcinka szlaku Orlich Gniazd. A chciałoby się tak kiedyś na te 3 dni, z dziatwą w przyczepce albo starszyzną u boku pokonać go bez narażania małych czy też doświadczonych życiem organizmów na wstrząsy i niedogodności drogi, za to ze swobodą i radością z tej drogi czerpaną.
Czy zatem warto przejechać rowerowy Szlak Orlich Gniazd?
ZDECYDOWANIE WARTO! A tym, którzy lubią się zmęczyć, w szczególności ta jazda może się spodobać 😉
P.S.
Dla oddania ducha różnorodności szlaku kilka wycinków z moich notek z drogi 😉
„Na ok. 11 kilometrze za Częstochową wjeżdżamy w las i kilkaset metrów jedziemy wygodną asfaltową ścieżką Po chwili zjeżdżamy w drogę szutrową.”
„16 km – znowu zaczyna się asfalt.”
„Za zamkiem w Olsztynie szlak wyprowadza nas na polno-leśną drogę. Miejscami jest poprawiona i wysypany szuter ale jeszcze są wystające korzenie, trochę piachu. Ogólnie da się przejechać.”
„No i na 24 km znowu wyjeżdżamy na asfalt.”
„26 km znowu droga gruntowa w las.”
„27 km asfalt.”
„33 km znowu grunt, szutrówka.”
„Od Złotego Potoku ścieżka przez las połączona ze szlakiem pieszym do 44 km. Ścieżka wygodna, ładne skałki.”
„Od zamku w Ostrężniku do Żarek wygodna ścieżka rowerowa przez las.”
„Za Bobolicami odcinek taki… trochę piachu, trochę szlaki, trochę nie wiadomo czego. Potem kawałek siajowego asfaltu no i teraz skręcamy w las. Dobrze to nie wygląda, leśna ścieżka.”
„Od Okiennika, prze…bana droga taka, że masakra. Gleba zaliczona. Nie to tam, że gór-dół, góra-dół, to nic ale tak ch…owa nawierzchnia, że wszystko loto, skoko.”
„Nareszcie asfalt po kołem.”
Mniej więcej tak wyglądał cały przejechany przez nas odcinek Szlaku Orlich Gniazd 😉
Szerokości!
Basia.
Zamki! Wczesną wiosną przy tych gołych drzewach i młodej trawie klarownie się eksponują. Pięknie i fajnie na tej Waszej przygodzie, być może w przyszłości odwiedzimy okolicę, jak będzie żółto 🙂
Koniecznie! Szlak ma swój urok chyba o każdej porze roku ?
Rowerowy Kraj, a dało się zobaczyć jakieś… orły? 🙂
Pochowały się w gniazdach 😀
Fajnie, że masz okazję odwiedzać w krótkim czasie tak wiele ciekawych miejsc. Życzę szerokiej drogi w przyszłości.
I niech się spełni! Dzięki 😉
Fantastyczny materiał. Czy udostępniacie ślad GPS? Tutaj nasze trasy w tych okolicach:
https://trassy.pl/reco/over/73/292
Miło 🙂 Ślad zwykle jest ale tym razem wkradł się jakiś techniczny problem :/
Widzę, że masz podobne odczucie do moich. Mi też szlak bardzo się podobał i mimo że łatwy nie jest to uwielbiam tam wracać.
Co do piaszczystego odcinka leśnego przed Górą Zborów… Nieco za wcześnie skręciłaś i pojechałaś starą wersją szlaku. Nowy przebieg na szczęście omija ten piaszczysty „skrócik” 😉
Podobają mi się Twoje notatki 🙂 Moje wyglądały tak samo 😀
Teraz czas na część małopolską… Według mnie nie jest tak atrakcyjna jak śląska, ale warto przejechać. Niektóre odcinki są fantastyczne, np. przejazd przez Tenczyński Park Krajobrazowy czy skałki Racławickie.
Moja relacja: https://roweremposlasku.pl/szlak-orlich-gniazd/
Czytałam Twoją relację. Zresztą zaglądam po inspiracje 🙂
Jeśli chodzi o Górę Zborów – musiało zabraknąć jasnego oznakowania. Dobrze, że wyjaśniasz 🙂
Małopolski odcinek też będziemy atakować!
Jest tam stary znak, który niestety nie został usunięty. Pewnie wielu tam pojechało i klnęło 🙂
Zdecydowanie świetny pomysł – szlak zresztą jest cały czas wzbogacany. Muszę podrzucić grupie. To się może wybierzemy. Sam byłem kilka razy i rowerem i samochodem i pieszo (pieszo to jeszcze w harcerstwie) ale chętnie wracam.