Pośród kwitnących jabłoni. Drogami Wyżyny Sandomierskiej.

To była zbyt krótka droga. Droga, która zawsze wygląda inaczej. Wiosną z różanym rumieńcem kwiecistych jabłoni. Raz po raz przeplatana białym suknem kwitnącej wiśni. Droga wokół której trawa jest soczysta jak utkany dywan zielony z wplecionym ornamentem kwiatów mniszka. 

Gdy nasze koła opuściły różowo-białą szachownicę sadów, kolejna gra kolorów czekała na nasz wzrok. Złocisty kolor rzepaku kontrastował z zielenią zbóż. A wszystko pofałdowane, by jazda nie stała się nudna. Taka właśnie jest Wyżyna Sandomierska.Opuszczamy Sandomierz. Który to już raz z kolei wracamy stąd do domu? Nie ma to znaczenia, bo trasę za każdym razem nieco modyfikujemy. Tym razem dłużej kluczymy drogami pośród kwitnących sadów. Trasa nie nudzi, bo teren jest nie tylko malowniczy ale naprzemiennie nachyla się w dół, a potem prowadzi w górę.

Drogi pośród sadów

Drogi pośród sadów

Gdy kończą się sady, zaczynają się pofałdowane pola, które kwitną rzepakiem. 

W Dacharzowie na wzgórzu zatrzymujemy się przy kościele, który nie tylko jest pięknie usytuowany. Wyróżnia go także budulec – specjalny kamień, którego pokłady znajdują się na terenie parafii. Pierwszy kościół stanął tu już w XIII wieku wzniesiony przez Iwona Odrowąża. W XVII wieku, kościół został rozebrany i wzniesiony nowy z drzewa modrzewiowego, który spłonął od uderzenia pioruna w 1931r. Kolejna wzniesiona świątynią to ta, którą oglądamy dzisiaj. Zbudowana w latach 1933-1940.

Od tego momentu ruszamy traktem, na którym mieliśmy przyjemność już gościć. Skracamy wypiętrzony łuk drogi polną dróżką, na wierzchołku której mamy swój ulubiony już punkt widokowy 🙂

Zapatrzeni na pagóry

Zapatrzeni na pagóry

Gdy nasza droga pośród pól malowanych dobiega już końca, a do Ćmielowa mamy przysłowiowy rzut beretem postanawiamy odkryć nowe trakty. Szkoda przecież tego słonecznego dnia na to, by ostatnie kilometry spędzić na ruchliwej drodze wojewódzkiej. I tym oto sposobem trafiamy na gruntowe drogi, które jak  wstęga pośród malowniczego landszaftu, rozdzielają kolejne łany pól.  Przydrożne krzyże wpisane są w ten obrazek i jak zawsze przykuwają uwagę fotografa 🙂
Przed nami już tylko nie lada gratka wąwóz. Na szczęście dla nas w dół.

A teraz poznajcie bliżej nasze ulubione drogi Wyżyny Sandomierskiej 🙂

mapa trasy: Sandomierz – Ostrowiec” ca. 50 km

Malowniczych szlaków!

Basia 🙂

4 komentarze

  • Skadi 22 maja 2016 at 13:43

    Miłe dla oka widoczki, no i wiosna już pełną gębą 🙂

    Reply
    • rowerowy kRaj 22 maja 2016 at 18:14

      Wiosna! Ach to Ty ? Człowiek znów pała miłością do swojego roweru ?

      Reply
  • W Duecie po Świecie 22 maja 2016 at 13:55

    Kwitnące, soczyste krajobrazy. Fajna, sielska wycieczka!

    Reply
    • rowerowy kRaj 22 maja 2016 at 18:11

      W maju, jak w raju ? Wszystko budzi się do życia, aż chce się pedałować ?

      Reply

Nasunęła Ci się jakaś myśl? Podziel się nią tutaj :)