Damski strój kolarski. Recenzja marki Immabee

Damski strój kolarski! Ileż to razy wpisywałam tą frazę do guglowskiego okienka, zanim znalazłam strój kolarski dla siebie. Włókna światłowodu lśniły, skrzyły i roztaczały blask niczym płonące światłami Las Vegas, kiedy wertowałam setki razy wszystkie możliwe sklepy on-line, grafiki i portale transakcyjne.  Aż w końcu trafiłam na strój kolarski dla kobiet, który przyciągnął moje oko. Tak, tak. Najpierw musiał mi się przede wszystkim podobać!

 


Dla znacznej części kobiet (o ile nie dla wszystkich, lecz to pozostawiam rozważeniu we własnym sumieniu ;)), to wygląd ma pierwszorzędne znaczenie. Ale… przecież rozumu warto używać nawet przy tak, zdawało by się, prozaicznej czynności, jak wybór stroju kolarskiego!

Więc stało się! Wpadł w oko. Spodobał się na tyle, że spędzał sen z powiek. Oglądany, przeglądany, scrollowany i zoomowany przez kilka dni. I co najważniejsze, pasował mojej osobistej wizualizacji siebie na rowerze szosowym!

 

Foto: Klaudia Cybulska

 

DLACZEGO STRÓJ KOLARSKI?

Jak to się stało, że ja, pasjonatka turystyki rowerowej. Ta, dla której największą wartością w kolarstwie szeroko rozumianym, jako korzystanie z roweru była niespieszna jazda umożliwiająca kontemplację na łonie przyrody. Ta, uwielbiająca targać niczym szerpa swój dobytek w sakwach. Ta, która sadomasochistycznie wolała obładować swój rower, aniżeli czegoś nie zabrać.

Jak to się stało, że właśnie ta osoba zaczęła jeździć na rowerze szosowym? Na chudej z cienką oponą i barankiem? Na rowerze, do którego obciach przyczepić cokolwiek więcej niż koszyk na bidon.

 

Foto: Klaudia Cybulska

 

Nowa dekada, nowy styl

 

A tu, w kolejną dekadę życia wjechałam w nowym stylu!

Rower szosowy, który podarowano mi na x-te urodziny zawładnął moim sercem i duszą. Dająca mi poczucie wolności turystyka rowerowa została uzupełniona o element treningu, rywalizacji i podnoszenia wytrzymałości swojego ciała.

Pod tą twardą skórą i wyciskanym z niej potem nadal pozostaję delikatną kobietą. I jak to w naturze kobiety zakodowane, wyglądać dobrze trzeba, także na rowerze ?

Dłuuugo szukałam kolarskiego stroju, zanim znalazłam ten od IMMABEE.

Teraz idąc na trening mam spokojną głowę, bo co się nie doćwiczy, to się dowygląda.

 

Foto: Klaudia Cybulska

 

DAMSKI STRÓJ KOLARSKI OD IMMABEE
Recenzja

 

Dlaczego wybrałam strój kolarski od Immabee?

Teraz trochę poważniej. Bo o ile wygląd dla mnie, jako kobiety naprawdę ma znaczenie, to  ponadto liczy się także wygoda, komfort i jakość. Oczywiście kupując swój pierwszy prawdziwy strój kolarski (poprzednie koszulki i spodenki rowerowe używane do jazdy turystycznej to zupełnie inny sort) nie wiedziałam, jak będzie z wygodą i jakością. Ta, jak się później okazało nie zawiodła.

 

Postawiłam na markę Immabee  przede wszystkim z dwóch powodów.

1. Po pierwsze, to o czym już pisałam, to wygląd.

To był naprawdę jedyny damski strój kolarski, który wpisał się w moje preferencje.

Zarówno kolor, jak i wyróżniający się spośród dostępnych na rynku polskim kobiecych kostiumów, wzór. Zupełnie inny, nieszablonowy, mający to „coś”. Grafika, detale w postaci subtelnego ale wyraźnego logo marki. Wariacja odcieni odważnego koloru.

2. Po drugie, postanowiłam zaufać marce, która została stworzona z pasji do triathlonu.
A co najważniejsze, twórcą tej marki jest Kobieta!

Pomyślałam, że to musi zagrać. Bo jeśli kogoś pasja pchnęła do wytwarzania produktu, w którym może się realizować, to raczej nie chce tej roboty spitolić.

Tak oto właśnie wybór padł na markę Immabee i damski strój kolarski HELLO BEE z pierwszej kolekcji.

Foto: Klaudia Cybulska

 

HELLO BEE od IMMABEE

Hello Bee to pierwsza kolekcja, jaką przywitała się marka Immabee ze swoimi klientami. Wyraźny logotyp pszczółki i grafika nawiązująca do plastrów miodu wyróżnia się spośród kolejnych kolekcji producenta.

 

Damska koszulka kolarska Hello Bee

Z damską koszulką kolarską Hello Bee to była miłość od pierwszego włożenia. Poczułam się jakby była to moja druga skóra.

Cienki, bardzo miły w dotyku materiał idealnie dopasował się do ciała. Rękawek zakończony silikonem pewnie „otulił” ramię. Suwak płynnie pracuje (nadal po wielokrotnym już praniu) bez przyłapań materiału.
Tył koszulki wykonany jest z drobniejszej siateczki.

Podczas jazdy nie odczuwam żadnych krępujących ruchów. Czuję komfort i wygodę. Materiał oddycha, nie zatrzymuje potu.

Trzykomorowa kieszeń na plecach pozwala zabrać na trening niezbędne przedmioty. Spokojnie zmieścisz tu łącznie: telefon, banana, wiatrówkę czy rękawki, żele, klucz do mieszkania.

 

Wyraźne ale subtelne logo pszczółki

Tylna część koszulki to materiał „siateczka”, który dobrze oddycha

Trzykomorowa kieszeń pomieści wszystko czego potrzebujesz na kilkugodzinny trening

A oto co było w kieszonkach. Oczywiście spokojnie można byłoby jeszcze dorzucić batona, rękawiczki czy kilka żeli.

Opis produktu, jaki znajdziemy na stronie sklepu internetowego marki Immabee -> https://immabee.com/ :

Lekka, idealnie dopasowana koszulka kolarska z naszej pierwszej kolekcji Hello Bee! Charakteryzuje się bardzo dobrą wentylacją i oddychalnością, nie tracąc swoich właściwości aerodynamicznych.

  • ściągacze na ramionach oraz taśma antypoślizgowa w talii utrzymują koszulkę w odpowiednim miejscu
  • trójkomorowa kieszeń na plecach dająca możliwość przechowywania niezbędnych drobiazgów
  • zamek na całej długości YKK – zamek posiada blokadę, można go zsunąć i zatrzymać na dowolnym poziomie.
  • użyte w koszulce materiały zapewniają ochronę przed promieniowaniem UV

 

Damskie spodenki kolarskie Hello Bee

Do podjęcia decyzji o zakupie stroju kolarskiego z kolekcji Hello Bee, poza wszystkim tym o czym wspomniałam powyżej, przyczynił się także krój spodenek kolarskich tej właśnie kolekcji.

Zamiast szelek na ramionach spodenki Hello Bee mają podwyższony tylni stan.
Mnie to rozwiązanie bardziej przypadło do gustu aniżeli ocierające się gdzieś o kobiece guziki szelki. A jeśli nawet szelki są tak skrojone, że w żaden sposób nie drażnią atrybutów kobiecości, to nadal wybrałabym te z podwyższonym stanem. Dlaczego? Ze względów ułatwienia sobie sprawy w przypadku rychłej konieczności załatwienia potrzeby fizjologicznej. Bo zdaje się, że bez szelek wystarczy jeden zwinny ruch 😉

Materiał z jakiego wykonane są spodenki kolarskie Hello Bee jest gęsty. W dotyku zdaje się być znacznie grubszy od koszulki. Dzięki temu mamy pewność, że nie ma żadnych „prześwitów”, które mogłyby nas krępować podczas mocno sportowej pozycji na rowerze.

Nogawki spodenek są klasycznej długości (nieco dłuższe niż kolejne kolekcje od Immabee), zakończone pokrytym silikonem ściągaczem. Taki sam silikon znajduje się także w górnym ściągaczu spodenek, co pozwala utrzymywać spodenki na miejscu.

Podniesiony tylny stan sięga niemal pod sportowy biustonosz.

 

 

Wkładka w spodenkach Immabee

Jakość wkładki trudno mi ocenić z uwagi na fakt, że dotychczas korzystałam jedynie ze spodenek z sieci Decathlon. A i tam różnice między modelami są znaczące. Tak czy inaczej podczas 3-4 godzinnego treningu w spodenkach od Immabee nie odczuwam żadnego dyskomfortu. Chociaż warto zdać sobie sprawę, że ważną rolę poza „pampersem” odgrywa siodełko. Ja swoje wymieniłam po zaledwie kilku jazdach i od razu komfort się poprawił.

Nie będę mędrkować na temat wkładki użytej w spodenkach Immabee, bo żaden ze mnie spec w tej dziedzinie. W stosunku do dotychczasowych czuć pod pupą znacznie lepszą jakość od tych użytkowanych wcześniej. Najlepiej przetestować na własnych pośladach 🙂

Opis ze strony marki brzmi:

Spodenki kolarskie ze ściągaczem w talii z naszej pierwszej kolekcji Hello Bee!

  • klasyczna długość spodenek kolarskich
  • elastyczny ściągacz w talii, oraz podwyższony tylni stan zapewnia komfort oraz zapobiega zsuwaniu się spodenek podczas jazdy
  • nogawki zakończone elastycznym ściągaczem aby zapobiegać podciąganiu się spodenek
  • płaskie szwy minimalizujące ryzyko obtarć oraz zapewniające maksymalną wygodę

 WKŁADKA

W spodenkach została użyta damska wkładka Dolomiti Pads Maloja. We wkładce zastosowano piankę o wielowarstwowej gęstości i całkowitej grubości 16 mm, co gwarantuje doskonałą ochronę podczas jazdy na rowerze. Pierwsza warstwa o gęstości 65(kg/m3) i grubości 4 mm gwarantuje wysoką elastyczność produktu i przyjemne uczucie miękkości w kontakcie z ciałem. Druga warstwa o gęstości 120 i grubości 12 mm wspiera rowerzystkę na długich dystansach, zapewniając doskonałą ochronę i komfort. 

 

Słowo podsumowania

Kobieto!

Zanim przerzucisz tysiące stron i grafik w poszukiwaniu damskiego stroju kolarskiego, zajrzyj na https://immabee.com. Może właśnie tam wyszukasz coś dla siebie. Niezależnie czy masz ochotę wystąpić w kolorowych barwach lata, czy klasycznych jednolitych tonach 🙂

Podsyć swoją pasję!

A jeśli nie doćwiczysz, to chociaż dowyglądaj 😛

 

10% ZNIŻKI

 

Drogi Czytelniku!

Jeśli Twój wzrok dotarł do tego miejsca masz ode mnie 10% stałego rabatu na zakup odzieży marki Immabee na http://www.immabee.com  z kodem rabatowym:

⇓⇓⇓

rowerowykraj10

 

Dowyglądaj! Ale zanim zrobisz sesję zainwestuj (nie tak jak ja) w szosowy but 😀

Mocnego kopyta!

Basia.

8 komentarzy

  • Jakub Jagusiak 6 sierpnia 2020 at 08:47

    Oooo i jeszcze ten pszczelarski motyw – genialnie się to prezentuje. Moja mama była pszczelarką jeszcze kilka lat temu, więc patrzę na takie elementy stroju z nostalgią 🙂

    Reply
    • rowerowy kRaj 6 sierpnia 2020 at 09:46

      Pszczółki pracują ? Jedne zapylają kwiat, inne na rowerze ?

      Reply
  • Maciej 20 sierpnia 2020 at 21:28

    Twarzowy. Choć ja spokojnie akceptuję także kobiety bez stroju kolarskiego na rowerach… ba całkiem bez stroju też akceptuję…

    Reply
  • Kamil 27 sierpnia 2020 at 10:16

    U mnie masz ogromny minus za to, że weszłaś z rowerem w żyto, by „cyknąć fotkę”. Takich rzeczy się nie robi. Pole to czyjaś praca. Niestety kobiety tej pracy nie potrafią szanować i często widzę turystki depczące plony, by zrobić sobie selfie czy to w zbożu czy temu podobnych miejscach.

    Reply
    • rowerowy kRaj 28 sierpnia 2020 at 23:40

      Masz prawo rzecz jasna ? Nie ma krytyki szkodliwej ?Ale…
      1. nie uogólniałabym na wszystkie kobiety ?
      2. nie znasz okoliczności „cyknięcia fotek” – czy weszłam bez pozwolenia w to pole, a może to moje własne?
      3. Jak widać stoję jedynie w koleinach przejazdu maszyn rolniczych więc nia ma tu mowy o żadnych szkodach ?

      Reply
      • Aga 26 grudnia 2020 at 23:06

        Czy możesz napisac coś o rozmiarówce? Odpowiednik 38 to S czy raczej M? Czy bluzy maja długie rękawy dla wysokich kobitek?

        Reply
        • rowerowy kRaj 28 grudnia 2020 at 16:26

          Hej. Ja codzienne ciuchy noszę w rozmiarze 36, 38 przy wzroście blisko 170. Strój od Immabee mam w rozmiarze M (podobnie, jak kolarską bluzę ocieplaną tej samej marki). Więc odpowiednikiem 38 będzie zdecydowanie bardziej M.

          Reply

Nasunęła Ci się jakaś myśl? Podziel się nią tutaj :)