Bursztynowy Szlak Greenways. Rowerem po Lubelszczyźnie

Bursztynowy Szlak Greenways to międzynarodowa trasa śladami starożytnego szlaku, którym transportowano bursztyn znad Morza Bałtyckiego nad Adriatyk. Spragnieni nowych ścieżek na widelec wzięliśmy więc fragment szlaku, który idealnie nadawał się na weekendowy wypad. Tak oto trafiliśmy na Lubelszczyznę, spędzając tam dwa słoneczne dni przy Bursztynowym Szlaku Greenways.

 


 

Kraina rowerowa przy Bursztynowym Szlaku na Lubelszczyźnie

Lubelszczyzna w jej północno-zachodniej części w środowisku miłośników turystyki rowerowej mianowano Krainą Rowerową. Krainę tą tworzy gęsta sieć oznakowanych szlaków  rowerowych o długości ponad 500 km. Szlaki przebiegają przez tereny dwóch parków krajobrazowych, Kazimierskiego i Kozłowieckiego, wzdłuż malowniczego przełomu środkowej Wisły i pradoliny Wieprza oraz przez Płaskowyż Nałęczowski. Główna oś Krainy Rowerowej to odcinek o długości ponad 70 km (od Janowca do Dęblina), który jest fragmentem międzynarodowego Bursztynowego Szlaku Greenways biegnącego z Budapesztu na Węgrzech, przez Słowację i Polskę po Morze Bałtyckie.

Podczas naszej dwudniowej wycieczki Bursztynowy Szlak Greenways także był punktem odniesienia i trasą główną wyznaczającą kierunek jazdy. Jednak z racji tego, że na Lubelszczyznę wybraliśmy się autem jedynie na weekend, zamierzeniem naszym było zrobić dwie wycieczki w kształcie pętli. To bowiem pozwalało nam wrócić do punktu startu, gdzie pozostawiliśmy auto z ekwipunkiem na nocleg. Dlatego nasze koła kierowaliśmy także na inne trasy z sieci szlaków Krainy Rowerowej tak układając wycieczkę, by tworzyła ona pętlę.

Na punkt bazowy wybraliśmy Puławy, co pozwalało nam wyruszyć śladem Bursztynowego Szlaku do położonego na północ od Puław Dęblina, kolejnego zaś dnia mogliśmy eksplorować tereny położonego na południu Kazimierskiego Parku Krajobrazowego, przez który także przebiega Bursztynowy Szlak.

 

Bursztynowy Szlak Greenways

Puławy – Dęblin

 

MAPA TRASY

 

 

 

Ruszamy spod Urzędu Miasta w Puławach. Ścieżka rowerowa i oznakowanie szlaku przeprowadza nas sprawnie przez zielone bulwary za miasto. Na krótką chwilę otoczenie zmienia się na przemysłowe. Ten industrialny charakter i wąska ścieżka urozmaica nieco wycieczkę. Całość bowiem wiedzie głównie w otoczeniu zielonej przyrody ukraszonej krętą wstęgą rzeki Wieprz i królującej nam Wisły.

 

przez zielone tereny wyjeżdżamy z miasta

Bursztynowy Szlak Greenways na odcinku Puławy – Dęblin w znacznej części wiedzie szutrową drogą oddzielającą ścianę lasu od torów kolejowych. Z uwagi na remont tych ostatnich i zamknięty odcinek drogi na wysokości wsi Wólka Gołębska do kolejowego Przystanku Gołąb, nasz ślad odbiega od właściwego. Przez chwilę gubi się także oznakowanie przez co nadrabiamy zbędnych kilometrów.

Nie szkodzi nam to jednak wcale, bo wybierane na chybił trafił drogi są idealne do crossowej jazdy, a otoczenie urokliwe.

 

Kiedy wracamy na właściwy trakt naszej uwadze nie uchodzi Przystanek Gołąb, a raczej budynek stacji kolejowej. Kolejny przystanek robimy dopiero w Dęblinie.

Wycieczka rozpoczęta popołudniową porą wyklucza nas z możliwości zwiedzania Muzeum Sił Powietrznych w Dęblinie. Za to z uporem staramy się dotrzeć do Bramy Lubelskiej Twierdzy Dęblin. Kręcimy się i kluczymy wokół Cytadeli, gdzie obecnie znajduje się jednostka wojskowa.

stacja Gołąb

Brama Lubelska Twierdzy Dęblin

 

Twierdza Dęblin (Iwanogród)

 

Twierdza Dęblin została wzniesiona w XIXw. przez Rosję. Ten obiekt forteczny i miasto Dęblin nosiły w tym czasie nazwę Iwangorod – od imienia namiestnika Królestwa, Iwana Paskiewicza. Wygląd i charakter tego obiektu zmieniał się na przestrzeni lat i pełnił różne funkcje. Obecnie cytadela Twierdzy Dęblin zajęta jest przez Wojsko Polskie.

Na drogę powrotną nie mamy bardzo wyboru, jak ślad DW 801. Nie jestem miłośniczką publicznych dróg rangi wojewódzkiej (o krajowych już nie wspomnę) ale czasami te są przyjaźniejsze rowerzystom, niż niejedna wiejska autostrada. Ruch jest na tyle niski, a dzień tak przyjemny, że moglibyśmy sunąć przed siebie bez duszy na ramieniu. Mimo to już po kilku kilometrach zjeżdżamy na wały wiślane. Te opuszczamy zaciekawieni znajdującym się w miejscowości Gołąb Muzeum Rowerów Nietypowych. Obchodzimy się jednak smakiem, bo słońce jest już nisko a po właściciela, zgodnie z instrukcją wywieszoną na posesji, należy zadzwonić.

 

nad brzegiem Wisły

jako alternatywę do drogi wojewódzkiej wybieramy tę przy wałach wiślanych

Muzeum nietypowych rowerów w miejscowości Gołąb

 

Do Puław dokręcamy tą samą DW, którą wyjechaliśmy z Dęblina. Rozglądajmy się na boki, próbując upatrzeć sobie dogodną miejscówkę na nocleg w aucie. Ostatecznie lądujemy nad rzeką Wieprz.

Spanie w aucie jest naszym wolnym wyborem. Chociaż epidemia również uniemożliwiła nam nocleg w innych warunkach. Wszystkie okoliczne pola namiotowe są nieczynne, podobnie jak usługi agroturystyczne.

 

Poranek nad rzeką Wieprz

 

Bursztynowy Szlak Greenways

Puławy-Kazimierz Dolny

 

MAPA TRASY

 

 

Drugi dzień naszego rowerowego weekendu na Lubelszczyźnie spędzamy również przed wszystkim na Bursztynowym szlaku Greenways. Zanim jednak rozkręcimy korby odwiedzamy Rezerwat Piskory.

 

Rezerwat Piskory

Śródleśne jezioro Piskory wraz z rezerwatem przyrody leżą w granicach Obszaru Chronionego Krajobrazu Pradolina Wieprza. Zastajemy tu przeszywającą ciszę,  która pozwala kontemplować przyrodę, a dydaktyczne ścieżki aktywnie poznawać.

 

Rezerwat Piskory

Jezioro w rezerwacie Piskory – ostoja ptactwa

 

Kazimierski Park Krajobrazowy

Na rowery siadamy w miejscowości Skowieszyn leżącej tuż przy granicy Kazimierskiego Parku Krajobrazowego. Pozostawiamy auto nieopodal miejscowego kościoła. Znajdujące się bezpośrednio przy naszym miejscu postoju tabliczki z oznakowaniem szlaku wskazują nam kierunek.

Zaczynamy szutrowym, dość mocnym podjazdem. Ten dzień jest znacznie bardziej wymagający niż poprzedni. Musimy więc wkładać więcej wysiłku podczas pokonywania przewyższeń Kazimierskiego Parku Krajobrazowego z jego najgęstszą w Europie siecią lessowych wąwozów.

Nawierzchnia często się zmienia, dzięki czemu jazda nie jest nudna. Szutrowe trakty, polne dukty, lessowe wąwozy, asfaltowe drogi wiodące przez niewielkie osady.

 

lessowe wąwozy to urok Kazimierskiego Parku Krajobrazowego

 

Urozmaicona rzeźba terenu, tworząca krajobraz pełen wzniesień, dolin, jarów, lasów poprzecinanych łąkami, polami i sadami pozwala cieszyć oczy pięknem i obcować z naturą. Ten sielankowy obraz i spokój kończy się wraz z przekroczeniem granic Kazimierza Dolnego.

Niespieszna jazda przeradza się w ucieczkę spośród tłumu bezwiednie kroczących turystów. Gdy spostrzegamy, jaka jest kolejka do Korzeniowego Dołu – najbardziej popularnego wąwozu w obrębie Kazimierskiego Parku Krajobrazowego, zwolnione na chwilę obroty korby wprawiamy znów w szybki ruch. No j jeszcze obowiązkowo myto za wstęp! Czy naprawdę w tym kraju musimy za wszystko płacić?!

 

Kazimierz Dolny

Dokręcamy do centrum miasta, a tu jak można przewidzieć jest jeszcze gorzej.

Na płycie kazimierskiego rynku mrowią się ludzie. Gdzieś na środku placu tłum gapiów patrzy na… nie wiadomo co. Naprzeciw kolejka po gofry. Z drugiej strony jeszcze dłuższy ogonek po lody. A pomiędzy tą ciżbą mocno umęczony już stróż prawa niezdarnie przywołuje do porządku obywateli nakazując im założenie maseczek. Zdaje się, że nikt go nawet nie zauważa. A nawet jeśli jest inaczej, ignoruje jego osobę.

Jest maj 2020r. Jesteśmy w szczytowym okresie pandemii. Ale czy na pewno?

Zaciskam mocno zęby, kiedy przeciskam się pomiędzy pieszymi chcąc dostać się na górę Trzech Krzyży. Ostatecznie się udaje dostać na szczyt. Ale zanim w geście triumfu podniesiemy ręce do góry, musimy zapłacić! Za co? Ja pytam. Za włożony wysiłek i pracę własnych mięśni?

Nie jest możliwym usłyszeć tu rozległą ciszę, podobną do tej z rezerwatu Piskory. Rozległa jest jedynie panorama na miasto i dolinę Wisły. Złapać kadr bez czyjejś głowy, stopy, ręki albo dupy, jest niemal niemożliwe. A wszystko to za 4 pln.

Uciekamy!!!

Widok na kazimierski rynek z góry Trzech Krzyży

Kościół farny w Kazimierzu Dolnym

Kościół farny i Wisła

Powrót do punktu startu

Jeszcze tylko przetrwać parę kilometrów na drodze wojewódzkiej i można odetchnąć. Ścieżka rowerowa wzdłuż wałów wiślanych, choć z dość sporym rowerowo-hulajnogowym ruchem, bezpiecznie doprowadza nas do Puław. Stąd już tylko parę kilometrów przez głuchy las i kończymy rowerowy weekend na Bursztynowym Szlaku Greenways.

Wiatru w plecy!

Basia.

No Comments

Nasunęła Ci się jakaś myśl? Podziel się nią tutaj :)