Berlin. Du bist wunderbar

Kiedy niemiecki porządek przysłoniony został nieco duchem gościnności, dalsza droga wzywała do jazdy. Berlin czekał. I choć stolica Niemiec była na wyciągnięcie ręki to okazało się, że ręka ta jest dość długa. Choć na przedmieściach Berlina znaleźliśmy się całkiem szybko, to największe miasto naszych zachodnich sąsiadów wodziło nas po labiryncie swoich ulic, przecznic, placów i parków wyciskając z nas i naszych jednośladów ok. 120 km.

To był dopiero początek mojej przygody z turystyką rowerową, więc dystans dał mi w kość. A jeszcze przecież trzeba było podołać polskiej gościnności z jaką czekali na nas rodacy 🙂 I choć sił już brakowało, to miło wspominam te chwile bo wjeżdżając do Berlina, wjechaliśmy w świat niemal rajski dla maniaków dwóch kółek. Masa ludzi poruszający się na rowerze. W sukienkach, garniturach, na obcasach, w sandałach, w dresach, jeansach, spódnicach i szortach. Wszyscy po wyznaczonym dla rowerowego ruchu pasie wpisanym w pas jezdni. Czerwone światło na skrzyżowaniu skupiało dziesiątki cyklistów, którzy na wizualny sygnał „zielone” ruszyli do przodu niczym na starcie zawodów, tyle że bez elementu rywalizacji.

Kiedy podążaliśmy ulicami Berlina, nie miałam jeszcze pojęcia, że powstanie ten blog. Nie przywiązywałam wagi do tego, gdzie będziemy, co zobaczymy, co sfocimy, o czym napiszemy. Dawaliśmy się ponieść tam, gdzie mieszkający w Berlinie już czas jakiś znajomi Pimpka uznali, że zaprowadzić nas powinni. Dlatego nie będzie relacji z tek krótkiej chwili w drugim co do wielkości mieście w Unii Europejskiej. Nie będę też kopiować fragmentów z przewodników, książek i stron www markując je swoim autorstwem. Dzisiaj chcę Wam pokazać Berlin, jaki zapamiętałam. Wielkie miasto, wielkich możliwości, gdzie co piąty spotkany na ulicy człowiek mówił w języku polskim.

Choć fotografie z Berlina znalazły się też na moim dysku, to ich autorem nie jestem ani ja, ani Luk. Tym razem dzielę się twórczością naszego kompana tej wycieczki Pimpka. Oczywiście za jego zgodą. Jednocześnie zachęcam do odwiedzenia Pimpkowego bloga fotograficznego, gdzie znajdziecie ciekawe miejscówki uwiecznione na fotografii. A tymczasem Berlin oglądajcie 🙂

Zajrzyjcie też na stronę Berlin du bist wunderbar prowadzoną przez znajomego, który w Berlinie nas ugościł a przekonacie się, że stolica Niemiec inspiruje, czaruje ale i zaskakuje swym kontrastem.

2 komentarze

  • W Duecie po Świecie 21 listopada 2016 at 09:29

    Też jesteśmy zdania, że Berlin jest kontrastowy. Co do rowerów, to nigdy po nim nie pedałowaliśmy, ale widzieliśmy mnóstwo dróg i pasów dla cyklistów. Mieliśmy przyjemność pojeździć trochę po Wiedniu i myślę, że Twoje rowerowe berlińskie odczucia są podobne do naszych wiedeńskich. Ordnung w mieście! 😉 Pozdrawiamy 🙂

    Reply
    • rowerowy kRaj 22 listopada 2016 at 20:45

      O tak. Wiedeń to w ogóle bajka w każdym wymiarze! Przynajmniej takie na mnie zrobił wrażenie, gdy zagościliśmy w stolicy Austrii w tym roku 🙂

      Reply

Nasunęła Ci się jakaś myśl? Podziel się nią tutaj :)